Synteza dokumentów SB w sprawie rejestracji ks. T. Dajczera jako tajnego współpracownika
Warszawa, 28 listopada 2022 r.
Lucjan Bełza, analityk
Synteza oparta na analizie dostępnych dokumentów Służby Bezpieczeństwa w sprawie rejestracji ks. prof. Tadeusza Dajczera jako tajnego współpracownika
STRESZCZENIE
Zgromadzone materiały SB nie dają podstaw do stwierdzenia, że ks. Tadeusz Dajczer zgodził się i podjął współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Należy założyć, że ks. T. Dajczer, mając jako cel rozwijanie pracy naukowej, podjął w latach 1964–1984 „grę zwodzenia” SB możliwością współpracy bez jakiegokolwiek faktycznego zamiaru. Jednocześnie SB podjęła z ks. T. Dajczerem „grę wciągania” do faktycznej współpracy, początkowo zakładając, że zostanie złamany, podpisze zobowiązanie i będzie wartościowym źródłem informacji. Należy założyć, że SB przejrzała grę ks. T. Dajczera i dlatego po ok. 10 latach negatywnych doświadczeń nie oczekiwano od niego podpisania pisemnego zobowiązania i w 1975 roku SB zarejestrowała ks. Tadeusza Dajczera jako tajnego współpracownika bez jego wiedzy i woli. Wskazują na to m.in.: niejasne okoliczności dokonania werbunku; brak podpisanego formalnego zobowiązania ks. T. Dajczera do współpracy z SB lub wyjaśnienia powodów odmowy podpisania; brak dokumentów, które potwierdzałyby zadaniowanie ks. T. Dajczera i rozliczanie z zadań jako tajnego współpracownika; brak pisemnych raportów ks. T. Dajczera lub napisanych własnoręcznie doniesień lub innych dowodów (listów, charakterystyk) związania z SB; brak pokwitowań ks. T. Dajczera z tytułu rzekomo otrzymanych prezentów. Należy zwrócić uwagę, że SB nie miała podstaw formalnych, by dokonywać rejestracji figuranta tylko z tytułu spotkań i prowadzonego dialogu operacyjnego. Musiano więc wykreować obraz jego przydatności operacyjnej. Notatki SB w sprawie ks. T. Dajczera są nieliczne, a mimo to istnieją poważne wątpliwości co do ich rzetelności. Informacje zawarte w notatkach są bardzo ogólnikowe (można je przypisać każdemu), a w części przypadków zawarte w nich dane wykraczają poza usytuowanie ks. T. Dajczera w strukturach Kościoła i są nieadekwatne do wiedzy, jaką mógł posiadać. Można zatem przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że w usta T.D. „wkładano” fragmenty opracowań własnych SB. Brak jest dowodów, że ks. T. Dajczer przekazywał SB informacje mające znaczenie operacyjne.
Słowa kluczowe: Tadeusz Dajczer, Służba Bezpieczeństwa, figurant, werbunek, tajny współpracownik.
Title: Synthesis based on the analysis of available documents run by Security Service concerning registration of Rev. prof. Tadeusz Dajczer as a secret collaborator
Abstract: The collected SB materials do not give grounds to conclude that Rev. Tadeusz Dajczer agreed and started cooperation with the Security Service. It is to be assumed that Rev. T. Dajczer in the years 1964–1984 with the goal to develop the scientific work, undertook the „game of deception” of the SB (Security Service) with the mock possibility of cooperation without any true intention. At the same time, the SB started the „drawing game” with Rev. T. Dajczer aiming his cooperation with them, who initially assumed that he would be broken, would sign a commitment and would be a valuable source of information. It should be assumed that the SB discovered Rev. T. Dajczer’s game, and therefore, after about 10 years of negative experiences, he was not expected to sign a written commitment and in 1975 the SB registered Rev. Tadeusz Dajczer as a secret collaborator without his knowledge and will. This is confirmed among others by: unclear circumstances of recruitment; no signed formal commitment of Rev. T. Dajczer to cooperate with the Security Service or explanation of the reasons for refusing to sign it; there are no documents that would confirm giving tasks to Rev. T. Dajczer and accounting the tasks given to the secret collaborator; no written reports by Rev. T. Dajczer, or handwritten reports or other evidence (letters, characteristics) of being involved with the SB; no receipts for Rev. T. Dajczer for allegedly received gifts. It should be noted that the SB had no formal grounds to register the figurehead only on the basis of the meetings and operational dialogue conducted. Therefore, it was necessary to create the appearances of his operational usefulness. SB records concerning Rev. T. Dajczer are few, and yet there are serious doubts as to their reliability. The information contained in the notes is very general (it can be assigned to anyone) and in some cases the data contained in them go beyond the location of Rev. T. Dajczer in the structures of the church and are inadequate to the knowledge he might possess. It can therefore be assumed with high probability that fragments of the SB’s own studies were „inserted” into the mouth of T.D. There is no evidence that Rev. T.Dajczer provided the SB with information of operational importance.
Keywords: Tadeusz Dajczer, Security Service, figurehead, recruitment, secret collaborator.
I. ZAŁOŻENIA BADAWCZE
- Weryfikacja źródeł informacji
Analizę przeprowadzono na podstawie następujących dostępnych w Instytucie Pamięci Narodowej (IPN) akt Służby Bezpieczeństwa (SB) i akt paszportowych Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Warszawie:
- Nr IPN BU 01069/380/D – stron 45 [teczka Departamentu I MSW[1]].
- Nr IPN BU 001052/664/J – stron 66 [teczka Departamentu IV MSW[2]].
- IPN BU 003273/876/1, 670/814 – stron 135 [teczka Mieszkania Kontaktowego „Skarpa”]
- Nr IPN BU 0717/17 – stron 182 oraz nr IPN BU 01419/398/Jacket – stron 168 [sprawa obiektowa kryptonim KOTERIA Departamentu IV MSW[3]].
- Nr IPN BU 0604/1338/1 – stron 253 [akta personalne funkcjonariusza SB ppłk E.K.]
- Nr IPN BU 0604/1338/2 – stron 10 [akta personalne funkcjonariusza SB ppłk E.K.]
- Nr IPN BU 728/90192 – stron 57 oraz nr IPN 728/108417 – stron 11 [teczki akt paszportowych][4].
W analizie uwzględniono również zapisy instrukcji operacyjnych SB, dostępne publikacje naukowe dotyczące pracy SB oraz nieopublikowane wspomnienia autobiograficzne ks. prof. T. Dajczera (T.D.) według stanu na marzec 2021 roku. Analizę skonfrontowano również z nieopublikowanymi osobistymi notatkami ks. T.D. sporządzonymi w 2007 roku przy lekturze kopii zasadniczej części teczki Nr IPN BU 01069/380/D, którą otrzymał z IPN. Sprawdzono również, czy analizy te nie są sprzeczne z wypowiedziami świadków życia T.D. zarchiwizowanymi przez spadkobiercę ks. T.D.
- Okres badawczy
Z analizy ww. materiałów archiwalnych Służby Bezpieczeństwa wynika, że okres zainteresowania SB osobą T.D. należy podzielić na trzy etapy:
- Do 1966 r., czyli do czasu wyjazdu T.D. do Rzymu (T.D. był figurantem w obszarze zainteresowania Dep. IV MSW, a następnie Dep. I MSW[5]).
- Lata 1966–1973, czyli okres pobytu w Rzymie (do lipca 1972 r.) i bezpośrednio po powrocie z Rzymu (T.D. jako figurant oraz kandydat na kontakt operacyjny w obszarze zainteresowania Dep. I MSW[6]).
- Od 1973 do 1985 r. – okres traktowania T.D. jako kandydata, a następnie, jako tajnego współpracownika SB[7] (T.D. był w obszarze zainteresowania Dep. IV MSW).
- Założenia metodyczne[8]
Do chwili obecnej nie została wypracowana w Instytucie Pamięci Narodowej lub w innych podmiotach naukowo-badawczych metodyka badania dokumentów Służby Bezpieczeństwa. Dla potrzeb analizy materiałów SB dotyczących ks. T.D. przyjęto więc poniższe założenia badawcze.
Identyfikacja założeń instrukcyjnych obowiązujących w PRL-owskich służbach specjalnych.
Dokonano analizy porównawczej założeń instrukcyjnych w PRL-owskich służbach specjalnych obowiązujących w latach 1945–1989 dla dokonania oceny działania funkcjonariuszy SB w sytuacji stosowania przez SB niestandardowych metod pozyskiwania i współpracy z figurantem w latach 1964–1975. Dokonano analizy następujących dokumentów:
- Instrukcja (tymczasowa) o pozyskaniu, pracy i ewidencji agenturalno-informacyjnej sieci z 12.02.1945 r.
- Instrukcja nr 012/53 o pracy aparatu bezpieczeństwa z siecią agenturalną z 08.1953 r.
- Instrukcja nr 03/55 o zasadach prowadzenia rozpracowania agenturalnego i ewidencji operacyjnej w organach bezpieczeństwa publicznego PRL z 03.1955 r.
- Instrukcja nr 04/55 o zasadach pracy z agenturą w organach bezpieczeństwa publicznego PRL
- Instrukcja nr 03/60 z dnia 2.07.1960 o podstawowych środkach i formach pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa
- Instrukcja nr 006/70 o pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa z 02.1970 r.
- Instrukcja do zarządzenia nr 0041/72 Ministra Spraw Wewnętrznych z 6.05.1972 r. w sprawie pracy wywiadowczej Departamentu I MSW
- Instrukcja w sprawie szczegółowych zasad działalności operacyjnej Służby Bezpieczeństwa z12.1989 r.
Przyjęte wyznaczniki dla oceny dokonania werbunku:
- zgoda na współpracę z SB jako t.w.[9] (osobista pisemna lub wyjątkowo ustna, stwierdzona w notatce oficera prowadzącego z wyjaśnieniem powodów braku odstąpienia od pisemności zobowiązania; informacja o ustnym zobowiązaniu do współpracy jest jednostronnym oświadczeniem oficera SB, wobec powyższego jej statystyczna wiarygodność nie może być większa niż 50% bowiem nie ma podstaw aby uznawać, że funkcjonariusze SB byli bardziej uczciwi i rzetelni niż osoby werbowane do współpracy, co oznacza konieczność każdorazowej weryfikacji raportu werbunkowego, w tym dowodów operacyjnego związania jako potwierdzenia faktycznej i świadomej współpracy z SB),
- potwierdzona świadomość współpracy (przyjęcie przez t.w. informacji o zakresie zadań do realizacji ze względu na jego uplasowanie; przybranie pseudonimu; podpisanie zobowiązanie do tajności utrzymywanego kontaktu; ustalenie zasad utrzymywania łączności; przekazywanie informacji wynikających z funkcjonowania w określonym środowisku),
- dowód operacyjnego związania (przekazanie przez kandydata na t.w. wartościowych informacji w trakcie pozyskiwania lub wykonanie zleconego zadania na rzecz SB; spotkania utrwalane za pomocą środków techniki operacyjnej; dokumenty przekazane osobiście lub informacje przez kandydata na t.w. wynikające z uplasowania w określonym środowisku),
- rejestracja osobowego źródła informacji (ujawnienie numeru rejestru tajnych współpracowników w teczce personalnej oraz kartotekach; błędem metodycznym jest uznawanie tzw. kryptonimu sprawy lub rejestru figuranta za dowód rejestracji osoby jako t.w.).
Przyjęte wyznaczniki do oceny istnienia świadomej współpracy z SB:
- zabezpieczenie tajności współpracy (realizacja ustalonego sposobu kontaktu; identyfikacja bezpiecznych miejsc, w tym w LK i MK),
- zadaniowanie t.w. (zlecanie zadań powinno być sformułowane na piśmie i zatwierdzone przez przełożonego, a jego przyjęcie do wiadomości i wykonania – potwierdzone podpisem lub pseudonimem tajnego współpracownika; zadania powinny być następstwem prowadzonych działań operacyjnych i miejsca uplasowania t.w.),
- egzekwowanie zlecanych zadań (fakty i okoliczności przekazane przez t.w. powinny umożliwiać sprawdzenie ich wiarygodności; odczucia osobiste tajnego współpracownika, jego oceny lub przypuszczenia należało przyjmować jako uzupełnienie do informacji; przyjętą informację funkcjonariusz powinien uzupełniać własnymi uwagami i spostrzeżeniami – jasne rozgraniczenie informacji od t.w. od własnych ocen i komentarzy),
- sformalizowany tryb przekazywania przez t.w. informacji (t.w. powinien składać informacje z wykonanych zadań na piśmie; w wyjątkowych wypadkach informacja mogła być przyjęta ustnie, a następnie opracowana przez funkcjonariusza w formie notatki; brak pisemnych raportów t.w. powinien być wyjaśniony),
- wynagradzanie t.w. (powinny być pisemne pokwitowania przyjętego wynagrodzenia, a wyjątkowo rozliczane na podstawie raportu funkcjonariusza; stały brak pisemnych pokwitowań t.w. powinien być wyjaśniony),
- wiarygodność raportów – notatek SB (brak pisemnych notatek t.w. oraz brak wiarygodności SB jako instytucji każe mieć ograniczone zaufanie do rzetelności informacji zawartych w raportach SB. Raport jest jednostronnym oświadczeniem oficera SB, wobec powyższego jego statystyczna wiarygodność nie może być większa niż wiarygodność figurantów, co oznacza konieczność każdorazowej weryfikacji treści raportu),
- potwierdzenie powiązania pomiędzy raportami w teczce pracy i teczkach pracy operacyjnej (rozpoznanie, rozpracowanie, teczka obiektowa) oraz pokwitowaniami z tytułu wynagrodzeń,
- dowody na systematyczne szkolenia tajnego współpracownika,
- identyfikacja możliwości działania t.w. (porównanie treści informacji zawartych w raportach funkcjonariusza z miejscem uplasowania t.w. celem wyeliminowania „podkładania” informacji),
- kontrola pracy t.w. (zlecanie t.w. zadań kontrolnych; spotkania kontrolne przełożonych w formie bezpośredniej lub skrytej, lub poprzez innych tajnych współpracowników; za pomocą środków techniki operacyjnej),
- stan kompletności teczek (porównanie spisu treści teczek z numerami stron teczki; identyfikacja istotnych dokumentów w teczce personalnej i teczce w zakresie dowodów operacyjnego związania).
- stan rejestrów (wzajemne powiązania między danymi rejestrowymi).
Ocena wiarygodności źródeł informacji zgromadzonych przez SB – trzy różne podejścia:
- dokumenty SB należy uznać za wiarygodne źródło informacji (założenie domniemania prawdziwości stwierdzonych tam faktów). Przyjęcie tej metody wyklucza potrzebę weryfikacji materiałów SB i wystarczającym dowodem do oceny, czy doszło do niejawnej współpracy, są opisy zdarzeń zawarte w dokumentach SB. Zgodnie z racjonalną metodologią wszystkie źródła podlegają krytycznej ocenie. Zatem wyłączenie dokumentów SB z tej zasady oznacza przyjęcie założenia, że są one najbardziej wiarygodne ze wszystkich źródeł;
- dokumenty SB należy odrzucić a priori jako niewiarygodne źródło informacji. Przyjęcie tej metody również wyklucza potrzebę weryfikacji materiałów SB, gdyż wystarczającym dowodem do oceny czy doszło do współpracy jest negowanie ex cathedra zdarzeń zawartych w dokumentach SB;
- dokumenty SB należy poddać krytycznej ocenie, bo obok prawdziwych danych mogą zawierać informacje częściowo spreparowane. Przyjęcie tej metody zakłada potrzebę weryfikacji materiałów SB zarówno pod względem formalnym (autentyczności dokumentu), jak i merytorycznym, tj. weryfikacji prawdziwości zawartych w nim informacji.
Dla potrzeb analizy materiałów SB w sprawie T.D. odrzucone zostały dwie pierwsze metody oceny zgromadzonych źródeł, ponieważ obie zwalniają badacza z obowiązku krytycznej oceny źródeł, wprowadzając rodzaj dogmatu metodologicznego (założenia, które nie wymaga uzasadnienia, że dokumenty SB są zawsze wiarygodne albo, że są zawsze niewiarygodne), trudnego do pogodzenia z metodą naukową.
Zapisy instrukcyjne każdej służby operacyjnej zakładają, że zdobywanie informacji i osiąganie celów ma odbywać się według założonych zasad. Tym samym instrukcje są istotnym weryfikatorem podejmowanych działań. Praktyka działania służb operacyjnych wskazuje, że naginanie założeń instrukcyjnych oraz przypadki naruszenia prawa mogą być przemilczane lub wręcz akceptowane przez przełożonych, jeżeli służą osiągnięciu wytyczonego celu i nie ma zagrożenia ujawnienia na zewnątrz naruszenia prawa.
Instrukcje zakładają, że podstawą rejestracji źródła jest jego świadomość co do niejawnego działania na rzecz służby operacyjnej, na co służba gromadzi dowody operacyjnego związania źródła. Ten ostatni element (będący formą szantażu, aby źródło nie wymknęło się spod kontroli) może być zapewniony poprzez podpisanie pisemnego zobowiązania (nie jest to jednak wymóg bezwzględnie obowiązujący) lub poprzez inne formy związania (np. pisemność raportów, niejawne nagrania spotkań, materiały kompromitujące). Kolejną sprawą jest indywidualny interes pracowników operacyjnych związany z dążeniem do nagród i awansów. W każdej służbie operacyjnej istnieją okresy nacisku na funkcjonariuszy celem pozyskiwania nowej agentury lub luzowania obowiązku „podkręcania” agenturalnej statystyki. Dopóki rejestracja źródła będzie przesłanką do nagrody lub awansu, wiarygodność rzetelnego pozyskania źródła oraz prawdziwości przekazywanych przez niego informacji musi być traktowana z dużą ostrożnością. Przesłankami wskazującymi na wątpliwość pozyskania źródła, zwłaszcza gdy brak jest pisemnego zobowiązania do współpracy, może być: brak pisemnych raportów źródła, zbyt szerokie spektrum informacji rzekomo przekazywanych przez źródło w stosunku do miejsca jego uplasowania, brak zadaniowania i rozliczania źródła, brak innych form kontroli jego działań (np. spotkań kontrolnych lub weryfikacji danych przez inne osobowe źródła informacji). „Podkładanie” informacji pod pasywne źródło jest jedną z patologicznych praktyk jego utrzymywania uzasadnianego statystyką wyników. Te same problemy dotyczą rozliczeń z funduszu operacyjnego. Systematyczny brak kwitowania przez źródło odbioru gratyfikacji (mimo że instrukcyjnie jest to dopuszczalne), brak dowodów na spotkania kontrolne (w tym np. z użyciem techniki operacyjnej celem niejawnego utrwalenia spotkania) są poważnym sygnałem do konieczności zweryfikowania prawdziwości zapisów wydatków z funduszu operacyjnego. Nadużyć w wydatkach z funduszu operacyjnego jest całe spektrum. „Dopisywanie” wydatków do danego źródła i ich rozliczanie wyłącznie na podstawie raportów funkcjonariusza, a nie pokwitowań powinno budzić wątpliwości, czy nie mamy przypadku „dorabiania” przez funkcjonariusza do uposażenia.
Podstawowym błędem wielu badań historycznych nad dokumentami SB jest kronikarskie podejście do zawartych w nich informacji i traktowanie ich jako wiarygodnych dowodów źródłowych. Przy metodzie kronikarskiej w ogóle nie zakłada się stosowanej od czasów rzymskich zasady in dubio pro reo, ani też prawnego rozważania, czy oświadczenie osoby podjęte pod wpływem braku świadomości lub błędu może być traktowane jako skuteczne oświadczenie woli. Przy metodzie kronikarskiej, a priori za wiarygodnego uznaje się funkcjonariusza SB (postać pozytywna), a osobę często zmuszoną do współpracy w wyniku szantażu za postać negatywną. Podejście kronikarskie ma charakter konformistyczny, bowiem zamiast rozliczenia oficera SB z prawidłowości jego postępowania ocenia się zachowanie osoby werbowanej według zasad narzuconych przez funkcjonariusza SB, niekoniecznie zgodnych z założeniami instrukcyjnymi.
Kolejną sprawą jest mylenie kryptonimu z pseudonimem. Żadna z instrukcji operacyjnych nie przewidywała, by używać kryptonimu jako pseudonimu operacyjnego dla identyfikacji danej osoby jako źródła informacji (agenta, kontaktu operacyjnego, tajnego współpracownika).
Częstym błędem metodycznym jest uznawanie tzw. dialogu operacyjnego za dowód współpracy. Obywatel, starając się załatwić jakąś sprawę urzędową (np. paszport), nie miał wyboru, z kim będzie rozmawiał. W tej sytuacji, gdy rozmówcą był pracownik SB (działający pod przykryciem), to rozmowa nadal była urzędowa pomimo operacyjnych celów SB. Kontakt funkcjonariusza z kandydatem na agenta, nawet gdy był utrzymywany w tajemnicy, nie może być uznany za faktyczną współpracę, ale taktykę pozyskania zmierzającą do takiej współpracy. Ustalenie podstawy werbunku pozwalało funkcjonariuszom SB na sprecyzowanie taktyki pozyskania, którą definiowano jako: sposób postępowania pracownika operacyjnego polegający na stosowaniu odpowiedniej argumentacji, zagadnień, kierowaniu rozmową, wykorzystaniu informacji, które spowodują uzyskanie zgody na współpracę. Zależnie od cech kandydata i przyjętej podstawy werbunku decydowano się na jedną z trzech taktyk werbunku: pozyskanie jednorazowe, pozornie dla innego celu lub stopniowe. Innymi słowy, liczba spotkań nie przesądza o tym, że doszło do pozyskania figuranta. W trakcie rozmów operacyjnych poprzedzających werbunek jednym z głównych zadań funkcjonariuszy SB było doprowadzenie do zmian w systemie wartości kandydata na t.w. np. poprzez wmówienie mu, że celem działania funkcjonariusza jest swobodna wymiana poglądów, a nie zdobycie informacji. Oczywiście, faktycznym celem zawsze było zdobycie informacji, co nie oznacza, że wymianę poglądów można uznać za tajną współpracę. Decydująca była zawsze rozmowa werbunkowa, w czasie, której zadaniem funkcjonariusza SB było uzyskanie zgody na współpracę najlepiej w formie pisemnej lub wyjątkowo na podstawie zobowiązania ustnego. Odstąpienie od zasady pisemnego zobowiązania nie oznacza, że można było zrezygnować z instrukcyjnego wymogu świadomości współpracy z SB. Świadomość realizacji zadań na rzecz służby operacyjnej to najważniejsza sprawa w kwestii uznania kogoś za t.w. oraz rzetelnej lub wręcz legalnej rejestracji danej osoby jako źródła. Jak łatwo się domyślić, ograniczając się wyłącznie do wiary w słowa funkcjonariusza, że doszło do ustnego zobowiązania, każdego można byłoby zarejestrować jako t.w., odpowiednio aranżując „przypadkowe” spotkanie i przeprowadzając wyreżyserowaną wcześniej rozmowę. Aby uznać za legalną rejestrację osoby pozyskanej na podstawie ustnego zobowiązania, należy zbadać sposób przeprowadzenia werbunku, w tym w szczególności ustalenia czy kandydat na t.w. miał świadomość, że rozmawia z funkcjonariuszem SB oraz, że celem rozmowy jest podjęcie współpracy z SB. Wywoływanie kogoś „na spotkanie” wcale nie musiało wynikać z przyjętej taktyki łączności z kandydatem na t.w. (co byłoby dowodem świadomego kontaktu z SB), lecz być następstwem wezwań funkcjonariuszy działających pod przykryciem, pod pozorem różnych czynności służbowych (co byłoby dowodem na brak świadomego kontaktu z SB). Instrukcje operacyjne wymagały dowodu operacyjnego związania, tj. aby osoba werbowana praktycznie potwierdziła wolę współpracy i wykonała na rzecz SB określone zadanie zlecone jej przez funkcjonariusza lub przekazała SB jakieś istotne posiadane informacje. W pierwszym przypadku (zadaniowania źródła) można mieć praktyczną pewność, że doszło do świadomej współpracy z SB. Druga sytuacja wymaga zweryfikowania, czy miejsce uplasowania źródła było/jest adekwatne do zakresu informacji ujawnionych w raporcie werbunkowym. Mimo że każda służba operacyjna dąży do uzyskiwania wiarygodnych informacji oraz posiadania świadomie działających źródeł, to nie każdy funkcjonariusz przestrzega tej zasady. Powody takiego stanu rzeczy są najczęściej prozaiczne i mogą być różne, począwszy od dorabiania do pensji na wypłatach z funduszu operacyjnego, a skończywszy na wywiązaniu się ze statystycznie rozumianego obowiązku posiadania określonej liczby tajnych współpracowników celem otrzymania nagrody lub awansu zawodowego.
Zatem istotnym błędem metodycznym byłoby zarówno przyjęcie hipotezy uznania dokumentów operacyjnych SB za wiarygodne, jak i hipotezy potraktowania ich jako zupełnie niewiarygodny dowód na zawarte w dokumentach fakty. Do każdego dokumentu SB należy podchodzić indywidualnie, tj. zakładając jego merytoryczną prawdziwość, jednocześnie należy zweryfikować, czy istnieją przesłanki do podważania zawartych w nim informacji.
II. WYNIKI ANALIZY – SYNTEZA[10]
Lata 1964–1966. W analizowanym okresie brak jest dowodów, że T.D. podczas rozmów z SB uległ szantażowi i przed wyjazdem do Rzymu podjął współpracę jako osobowe źródło informacji (kontakt operacyjny). Jest możliwe, że T.D. w 1965 roku, aby uzyskać paszport, przyjął taktykę „łudzenia SB”, że podejmie współpracę z wywiadem podczas pobytu w Rzymie i SB na takie „ryzyko” (tj. pomimo braku jego zgody na współpracę) przystało. Przychodzenie figuranta (lub kandydata na t.w.) na spotkania z SB nie było bowiem przesłanką formalną do rejestracji jako źródła informacji i nie mogło być dowodem operacyjnego związania. Nawet ustna zgoda na współpracę z SB nie mogła być uznana za wystarczającą do rejestracji, lecz musiała być „skonsumowana”, tj. potwierdzona przez kandydata na współpracownika (kontakt operacyjny) przekazaniem określonych informacji lub innymi działaniami na rzecz SB. Warunkiem rejestracji obywatela polskiego była bowiem świadoma chęć współpracy z SB. W aktach SB brak jest materiałów, które T.D. miał rzekomo przekazać SB (charakterystyki księży, listy) jako dowód swojego „związania” z SB.
Notatkę podpisaną przez T.D. dnia 30.09.1964 r.[11] w sprawie zachowania w tajemnicy rozmów z SB należy łączyć z rozmowami T.D. z urzędnikami pionu paszportowego MSW (którzy jednocześnie często byli funkcjonariuszami SB) o wydanie paszportu celem wyjazdu do Rzymu oraz z nieudaną próbą werbunku T.D. przez SB (odmówił współpracy), a nie zobowiązaniem do zachowania w tajemnicy współpracy z SB.
Brak jest dowodów rejestracji T.D. jako osobowego źródła informacji. Raport z rzekomego werbunku T.D.[12] przez wywiad SB z powodu szantażu paszportowego budzi wątpliwości, gdyż jest z daty późniejszej (26.11.1965 r.) niżeli decyzja o przyznaniu paszportu[13] (20.11.1965 r.). Dodatkowo dnia 24.11.1965 r. Biuro Paszportowe wysłało do ks. T.D. powiadomienie o możliwości odbioru paszportu[14]. Pomimo odgórnej decyzji o wydaniu paszportu dla T.D. (materiały wskazują, że decyzja podjęta została bezpośrednio przez ministra M. Moczara), średni szczebel oficerów SB nadal szukał pretekstu do szantażu paszportowego wobec T.D.[15]. Należy więc założyć, że istniała jakaś motywacja osobista funkcjonariuszy SB do rejestracji T.D. Poza wstrzymywaniem przez funkcjonariuszy SB wydania T.D. paszportu, na taką negatywną motywację wskazuje fakt sfałszowania w dniu 7.01.1966 r. podpisu T.D. na blankiecie odbioru paszportu[16], co oznacza przejęcie tego paszportu. W świetle tego faktu raport z 26.11.1965 r. jest niewiarygodny, bo gdyby werbunek był rzeczywisty, to nie byłoby motywu do fałszowania podpisu ks. T.D. i odebrałby paszport osobiście. Brak jest też związku logicznego, z jakiego powodu T.D. miałby nagle zgadzać się na współpracę w dniu 26.11.1965 r., skoro wcześniej przez kilkanaście miesięcy na to się nie zgadzał i jednocześnie czekał na wynik własnej interwencji w sprawie paszportu – poprzez posła na Sejm PRL Jerzego Zawieyskiego – prawdopodobnie do ministra M. Moczara. Notatka streszczająca sprawę z 30.06.1966 r.[17] powiela ogólnikowe i, jak wykazano, niewiarygodne informacje z raportu z 26.11.1965 r., z tą różnicą, że rzekome dostarczenie listów z kurii przedstawia jako dokonane.
W aktach SB brak jest materiałów, które T.D. miał rzekomo przekazać SB (charakterystyki księży[18], listy) jako dowód swojego „związania” z SB. Dokumenty te, jako dowód werbunku, powinny być załączone do raportu werbunkowego i być przechowywane w teczce osobowej T.D., a ewentualne wyciągi (kopie) w teczce pracy i innych teczkach pracy operacyjnej (np. obiektowej, rozpracowania). Tym samym sam zapis w notatce służbowej oficera SB nie tylko nie może być dowodem przesądzającym, że rzeczywiście T.D. takie dokumenty przekazał SB, ale brak tych dokumentów podważa wiarygodność zapisu w notatce SB o przekazaniu dokumentów i ustnej zgodzie na współpracę.
W dniu 13.01.1966 r. wydane zostało postanowienie o założeniu rozpracowania operacyjnego dotyczącego T.D. jako figuranta, czyli osoby rozpracowywanej[19]. W Karcie Personalno-Operacyjnej, w punkcie „Pseudonimy” jest puste (niewypełnione) pole[20]; w punkcie „Powody rejestracji” zapisano: „wyjechał na studia na teren naszego zainteresowania”[21]; w rubryce cel wyjazdu za granicę wskazano: „studia duchowne”[22]. Powyższe wskazuje, że T.D. do czasu wyjazdu do Rzymu był figurantem rozpracowania operacyjnego kryptonim MARCINEK, a nie kontaktem operacyjnym o pseudonimie MARCINEK. Tym samym przyjąć należy, że w latach 1964–1966 nie doszło do zwerbowania T.D. na tajnego współpracownika pionu IV SB lub kontakt operacyjny wywiadu SB, a spotkania T.D. ze Służbą Bezpieczeństwa były „urzędowe – wymuszone” i wynikały z okoliczności starania się o paszport.
Lata 1966–1973. W okresie pobytu w Rzymie T.D., pomimo możliwych spotkań na żądanie funkcjonariuszy SB, nie został zwerbowany do współpracy z wywiadem SB i cały czas był figurantem, czyli osobą rozpracowywaną. Można przyjąć, że w okresie pobytu w Rzymie spotkania z SB były traktowane przez T.D. jako pokazanie „dobrej woli” z uwagi na starania o przedłużenie paszportu. Zgromadzone w teczkach dokumenty nie dają podstaw do stwierdzenia, że T.D. podczas spotkań z SB w Rzymie przekazywał informacje jako wykonanie zadań zleconych przez wywiad SB.
Jedynymi dokumentami w teczce SB z okresu pobytu T.D. w Rzymie jest wyciąg z doniesienia t.w. IGNACY na T.D. z dnia 15.01.1967 r.[23] oraz notatka z dnia 11.12.1967 r.[24], z której wynika, że T.D. nie chciał wykonywać zadań zlecanych przez SB. W aktach SB brak jest materiałów, które T.D. rzekomo miał przekazać SB podczas pobytu w Rzymie (np. charakterystyki księży, listy). Pomimo trudnej sytuacji materialnej, w jakiej znalazł się T.D. podczas studiów w Rzymie, nie przyjął jakiegokolwiek wsparcia od SB. Wskazuje na to sposób rozliczania funduszu operacyjnego[25]: w latach 1966–1973 rozliczano wydatki na spotkania, natomiast nie było wydatków na: wynagrodzenie za dostarczone informacje przez agenta, wydatki poniesione przez agenta oraz inne wydatki (np. zapomogi, nagrody, upominki). Należy ocenić, że po otrzymaniu przez T.D. od władz włoskich documento di viaggio, umożliwiającego mu podróżowanie po całej Europie[26], SB straciło punkt zaczepienia do tego, aby zmusić T.D. do utrzymywania kontaktów i tym samym wywiad SB ostatecznie zrezygnował z zakwalifikowania go jako kontakt operacyjny. Fakt ten może tłumaczyć zasadnicza różnica w podejściu do realizowanych zadań między pionem wywiadu cywilnego SB (Departament I) oraz pionem krajowym (Departament IV MSW). Wywiad był generalnie nastawiony na zdobycie skutecznej i wiarygodnej informacji (formalna ewidencja źródeł i „statystyka” była sprawą wtórną[27]), a pion krajowy – na efektywność sprawozdawczą. W notatce z dnia 11.12.1967 r. Rezydentury SB w Rzymie[28] stwierdzono m.in., że spotkania z T.D. „…pokazały w sposób niebudzący wątpliwości złą wolę MARCINA, jeżeli chodzi o pracę dla nas tzn. uchylanie się przez niego od dotrzymania zobowiązań, jakie podjął w kraju przed wyjazdem do Włoch. Właściwie jedyne, co zrobił MARCIN to to, iż przychodził na spotkania z ALBEREM – poza tym nie miał i nie ma zamiaru okazania nam jakiejkolwiek pomocy (…). Przed wyjazdem MARCINA do Francji i po jego powrocie daliśmy mu zadania bardzo konkretne i nietrudne do wykonania. W zasadzie wystarczyło, aby MARCIN okazał minimum dobrej woli, poszedł tam gdzie trzeba, popatrzył, co się dzieje – jednym słowem, aby wykazał, że nawet, jeśli nic dla nas jeszcze nie zrobił to przynajmniej ma dobrą wolę, aby coś zrobić. Ale nawet na to nie zdobył się…”[29].
W postanowieniu z dnia 2.05.1973 r. o zakończeniu rozpracowania kryptonim MARCINEK, T.D. został określony, jako „figurant rozpracowania”[30]. Podobne oznaczenie T.D. (jako figuranta) znajduje się w opisie akt podlegających mikrofilmowaniu z dnia 4.02.1974 r. Powyższe wskazuje, że T.D. przez cały okres pobytu w Rzymie był figurantem rozpracowania operacyjnego kryptonim MARCINEK, a nie kontaktem operacyjnym o pseudonimie MARCINEK.
Lata 1973–1985. Nie ma podstaw do stwierdzenia, że w latach 1975–1985 T.D., pomimo jego rejestracji przez SB jako t.w., miał świadomość zwerbowania go i zarejestrowania, oraz że był świadomym współpracownikiem SB. Wskazują na to m.in.: niejasne okoliczności dokonania werbunku; brak podpisanego formalnego zobowiązania T.D. do współpracy z SB lub wyjaśnienia powodów odmowy współpracy; brak dokumentów, które potwierdzałyby zadaniowanie T.D. i rozliczanie z zadań jako t.w.; brak pisemnych raportów T.D. lub napisanych własnoręcznie doniesień, lub innych dowodów (listów, charakterystyk) związania z SB; brak pokwitowań T.D. z tytułu otrzymanych prezentów. Jego nieświadomość zwerbowania i zarejestrowania potwierdzają osobiste notatki sporządzone przy lekturze części teczki Nr IPN BU 01069/380/D, którą T.D. otrzymał z IPN. Z zapisków T.D. wynika, że dopiero w roku 2007, na podstawie akt SB, T.D. poznał kryptonim „Marcinek” i jego znaczenie. Należy zwrócić uwagę na dość obszerny charakter notatki z tzw. rozmowy werbunkowej[31]. Jest tam więcej informacji aniżeli we wszystkich innych notatkach z lat 1964–1985. Budzi to poważne wątpliwości, czy rzeczywiście można było je pozyskać zaledwie w ciągu dwóch godzin od osoby, która wcześniej nie była zadaniowania i ze względu na środowisko (wąski krąg zainteresowań T.D.) nie mogła mieć dostępu do szeregu informacji. Ta okoliczność świadczy nie o skumulowanym donosie T.D., ale o „przeholowaniu” SB w uwiarygodnianiu możliwości operacyjnych T.D. celem spełnienia formalnego wymogu rejestracji. Gdyby dane w notatce werbunkowej pochodziły rzeczywiście od T.D., to przy takiej wiedzy T.D. powinien być aktywnym i płodnym źródłem informacji dla SB. Dokumenty zawarte w teczkach operacyjnych wskazują, że prawda jest inna. Jeżeli dochodziło do spotkań T.D. z funkcjonariuszami SB, to należy przyjąć, że T.D. traktował te spotkania jako grę wypracowaną jeszcze w okresie wydawania mu paszportu na wyjazd do Rzymu w 1966 r., a nie jako tajną formę współpracy. Z drugiej strony, SB nie miała podstaw formalnych, aby dokonywać rejestracji figuranta tylko z tytułu spotkań i prowadzonego dialogu operacyjnego. Należy uznać, że T.D. nie miał świadomości, że rozmawia z funkcjonariuszem SB podczas rozmowy w lokalu kontaktowym krypt. SALON.
W okresie między majem 1973 r. a październikiem 1975 r. (okres opracowywania T.D. jako kandydata na t.w.) sporządzonych zostało przez SB pięć notatek z rozmów z T.D. Informacje zawarte w notatkach są bardzo ogólnikowe, a w części przypadków zawarte w nich dane wykraczają poza usytuowanie T.D. w strukturach Kościoła i są nieadekwatne do wiedzy, jaką mógł posiadać[32]. Można zatem przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że w usta T.D. „włożono” fragment opracowań własnych SB.
Jest wątpliwe, czy T.D. w części przypadków miał świadomość, że rozmawia z funkcjonariuszem SB. Zidentyfikowanym przykładem może być rozmowa zarejestrowana w lokalu kontaktowym krypt. SALON dotyczycąca jego pracy naukowej na ATK, podwyżki wynagrodzenia, urlopu wypoczynkowego[33]. Zgodnie z założeniami instrukcyjnymi SB, T.D. jako kandydat na t.w. nie mógł być poinformowany, że znajduje się w lokalu zabezpieczonym operacyjnie przez SB i tym samym jest mało prawdopodobne, aby dysponent lokalu powiedział, iż jest oficerem SB, bo tym samym mógłby zdekonspirować lokal. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem było więc legendowanie (tworzenie pozorów) powodów spotkania i tym samym mylne wyobrażenie T.D., że rozmowa jest prowadzona np. z kolegą doktorem z jakiejś uczelni na poziomie naukowym. W swojej notatce E.K. podaje między innymi, że ks. T.D. powiedział o swoim awansie, po którym zarabia 4210 zł, o 1500 zł więcej niż poprzednio. Zdradza to, że E.K. korzystał z innych źródeł niż jego rozmówca, bo niemożliwym było, żeby ks. T.D. ze względu na swoje predyspozycje pamiętał, ile dokładnie zarabiał i o ile było to więcej niż przed awansem. Zresztą sam E.K. przyznaje się, że sięgał do innych źródeł, choć twierdzi, że w notatce z nich nie korzystał[34]. Bardzo znamienne jest, że E.K. nie podał do korespondencji swojego adresu służbowego, tylko adres prywatny (Warszawa, ul. Smoluchowskiego 6, m. 1), gdzie mieszkał z żoną i z dziećmi od roku 1973 do wyjazdu do Rzymu w 1979 roku[35]. To potwierdza, że legenda, którą przedstawiał E.K. miała na celu ukrycie, że jest funkcjonariuszem SB.
Zakres informacji, jakie rzekomo T.D. przekazał SB podczas werbunku (w dniu 27.10.1975 r.), jest większy niż ten, który miał miejsce w całym okresie rzekomej współpracy T.D. z pionem IV SB, tj. z lat 1973–1985. Można się domyślać, jaki był tego powód. Jeżeli nie można było zmusić T.D. do podpisania zobowiązania do współpracy lub wykonania zleconego przez SB zadania, to jedynym instrukcyjnym sposobem jego rejestracji było wykazanie, że w trakcie werbunku doszło do przekazania SB wartościowych informacji. Zakres i rodzaj informacji zawartych w raporcie werbunkowym jest nieadekwatny do wiedzy, jaką mógł posiadać T.D. Brak jest dowodów na przybranie przez T.D. pseudonimu, pod którym miał się kontaktować i przekazywać informacje. Brak jest pisemnych raportów T.D. lub innych dowodów (listów, charakterystyk) „związania” z SB, a także dokumentów, które potwierdzałyby zadaniowanie T.D. i rozliczanie z zadań jako t.w. W teczce pracy są tylko trzy notatki[36] odnoszące się do okresu między rzekomym werbunkiem T.D. (w dniu 27.10.1975 r.) a dniem rozwiązania z nim współpracy (20.09.1985 r.), ale w żadnej z nich nie ma wskazania, że doszło do spotkania z T.D., podczas którego T.D. przekazałby SB jakiekolwiek informacje. Okoliczność ta podważa wiarygodność tezy, że to T.D. był świadomym autorem informacji zawartych w raporcie werbunkowym z 27.10.1975 r.
Brak jest dokumentów wskazujących, że SB pomagała T.D. w pracy naukowej. Wręcz odwrotnie, T.D. długo musiał czekać na zatwierdzenie przez władze państwowe jego habilitacji (kolokwium i uchwała Rady Wydziału ATK były z 14.12.1981 r., a zatwierdzenie habilitacji przez władze nastąpiło 27.05.1985r.) .
Z analizy arkuszy wypłat z funduszu operacyjnego[37] wynika, że T.D. miał otrzymywać prezenty najczęściej w okolicy Świąt lub imienin, podczas gdy raporty z „merytorycznych” spotkań dotoczyły innych okresów. Jeżeli przyjąć hipotezę, że dochodziło do wręczania podarunków T.D., to jednocześnie należy przyjąć, że oficer prowadzący starał się wykorzystywać naturalną okazję, aby upozorować wręczenie „wynagrodzenia” za rzekomą tajną współpracę. W powszechnych relacjach społecznych czym innym jest wynagrodzenie za pracę, a czym innym są okolicznościowe prezenty. Jeżeli wynagrodzenie „za pracę” funkcjonariusze SB wręczali pod pozorem świąt lub imienin (np. kwiaty) i traktowali je jako potwierdzenie „związania z SB”, to jest to zwykłe nadużycie zawodowe (instrukcje SB dla pionu krajowego wymagały świadomości działania źródła), a ponadto wskazuje na brak świadomości działania źródła na rzecz SB. Prawdopodobna jest hipoteza, że w przynajmniej części przypadków nie dochodziło do wręczania T.D. prezentów wykazywanych w raportach. Z raportów[38] wynika, że często jako formę prezentu wskazywano alkohol lub papierosy, co wskazuje na fikcyjne rozliczanie wydatku z funduszu operacyjnego, gdyż T.D. był abstynentem (potwierdzają to inne dokumenty SB, np. „nie używa kompletnie alkoholu i nie pali”[39]), a kupowanie dla źródła podarunków nieprzydatnych lub wręcz nieakceptowalnych świadczyłoby o zupełnym braku profesjonalizmu oficerów SB.
Z analizy Teczki Mieszkania Kontaktowego „Skarpa” wynika, że ks. T.D. został przez mjr. K. K. formalnie wprowadzony na ten lokal kontaktowy jako t.w. „Marcinek” dnia 16.04.1980 r.[40]. Tenże funkcjonariusz SB, prowadzący sprawę ks. T.D., mieszkał wtedy w tym lokalu[41]. W świetle tego faktu i wcześniej wskazanych wątpliwości dotyczących świadomości ks. T.D., że ma do czynienia z SB, najprawdopodobniej wiedział on tylko tyle, że jego znajomy pan Kazimierz, z którym od czasu do czasu rozmawia, zaprosił go do swojego prywatnego mieszkania, co byłoby czymś naturalnym. Przypisanie ks. T.D. świadomości, że jest to lokal kontaktowy SB i chodzi o współpracę agenturalną, wymagałoby dodatkowych dowodów, które nie są znane. Zatem to formalne wprowadzenie na lokal kontaktowy nie może być potraktowane jako dowód związania z SB.
Poza wyżej przywołanymi teczkami, wzmianka o t.w. „Marcinek” występuje w jednej notatce w teczce SOR „Koteria” [42]. Jest to „Wyciąg z notatki ze spotkania z t.w. ps. „Marcinek” z dnia 20.03.1984 r.”[43]. Notatki tej nie ma w teczce pracy T.D., a zgodnie z instrukcją SB być powinna. Wyciąg mówi o ks. W.W. i świadczy o tym, że osoba, od której pochodzą zawarte w tym dokumencie informacje, doskonale znała tego księdza. Podała ona na przykład, że „nigdy nie odmawia przełożonym”, czyli znała historię jego relacji z przełożonymi. Jest tu też informacja dość unikalna, że ks. W.W był ze skargą u dziekana ks. Łacha. Informacje o ks. W.W. są przekrojowe. Z relacji świadków życia T.D. wynika, że nigdy nie znał on bliżej ks. W.W., a gdyby utrzymywał z nim nawet jakieś sporadyczne kontakty zawodowe, to powinien wiedzieć o problemie alkoholowym ks. W.W. (fakt znany osobom z otoczenia zawodowego i koleżeńskiego ks. W.W.), o którym informacja byłaby niezwykle przydatna dla SB, a nie pojawia się w notatce SB. Analiza profilu psychologicznego T.D. wskazuje, że kwestie plotek, wewnętrznej rywalizacji czy rozgrywek, cudzych ambicji czy też identyfikacji otoczenia pozostawały poza sferą jakiegokolwiek zainteresowania T.D., były mu dalekie, a wręcz obce jako całkowicie sprzeczne z jego filozofią życia, hierarchią wartości czy moralnością. W życiu codziennym, jeżeli T.D. był świadkiem jakichś zdarzeń ze wskazanych wyżej obszarów, ale nie dotykały go one osobiście, to zdarzeń tych w ogóle nie utrwalał w swojej pamięci. W kręgu znajomych i przyjaciół, jak i na spotkaniach w szerszym gronie czy podczas wystąpień publicznych (wykładów, konferencji, homilii itp.) T.D. nigdy nie wypowiadał się negatywnie o innych osobach. Wydarzeń ze sfery polityki lub życia Kościoła nie interpretował inaczej, jak tylko w świetle wiary. Odnosił je do działania Boga, który np. dopuszcza pewne trudne wydarzenia czy nagłe zmiany ze względu na czyjeś dobro duchowe. Wymiar materialny nie miał dla T.D. jakiegokolwiek znaczenia. Ukierunkowany był wyłącznie na życie wewnętrzne człowieka i rozważania naukowe. Jego skupienie na Bogu i sferze duchowej oraz dystans do tego, co jedynie doczesne, były tak wielkie, że prowadziły wręcz do świadomego wyłączenia postrzegania zdarzeń zewnętrznych. W sposobie życia T.D. przypominał życie mistyków. Według świadków, zdarzało się, że ks. T.D. wybrał się do sklepu czy do dentysty albo elektryk lub hydraulik wykonywał w jego mieszkaniu jakieś prace, a on tracił z oczu praktyczny cel takiego spotkania i z całym zaangażowaniem zajmował się sprawami wiary ekspedientki, dentystki, elektryka czy hydraulika, często kosztem niezałatwienia jakiejś pilnej sprawy. Wskazane okoliczności w żaden sposób nie potwierdzają więc tezy z notatki SB, że T.D. był źródłem informacji w sprawie ks. W.W. Zwrócić też należy uwagę, że notatka SB w sprawie ks. W.W. pochodzi z okresu, kiedy SB uznało nieprzydatność T.D. dla celów SB[44]. Podsumowując, brak jest podstaw, aby uznać, że T.D. mógł być źródłem informacji przypisanych t.w. „Marcinkowi” w teczce SOR „Koteria”.
W latach 1975–1984 T.D. był formalnie zarejestrowany jako tajny współpracownik SB. Uwzględniając wskazane w analizie wątpliwości, w tym w szczególności:
- niejasne okoliczności dokonania werbunku T.D. ze względu na brak potwierdzenia świadomej decyzji o podjęciu współpracy z SB[45],
- brak podpisanego formalnego zobowiązania T.D. do współpracy z SB i wyjaśnienia powodów odmowy podpisania zobowiązania do współpracy[46],
- niejasny charakter części informacji zawartych w notatce ze spotkania werbunkowego t.w. MARCINEK[47],
- brak dowodów na przybranie przez t.w. pseudonimu pod którym t.w. będzie się kontaktował i przekazywał informacje[48],
- brak dokumentów, które potwierdzałyby zadaniowanie T.D. i rozliczanie z zadań jako t.w. [49],
- brak pisemnych raportów t.w. lub napisanych własnoręcznie doniesień lub innych dowodów „związania” z SB[50] (listów, charakterystyk),
- brak pokwitowań t.w. z tytułu otrzymanych prezentów (przekazywano je pod pozorem imienin lub świąt) oraz przedstawianie w rozliczeniach z funduszu operacyjnego alkoholu i papierosów (mimo że T.D. nie pił i nie palił),
- brak korelacji pomiędzy notatkami ze spotkań a raportami z rozliczenia wydatków z funduszu operacyjnego[51],
- brak w teczce nr IPN BU 001052/664/J potwierdzenia, aby między rzekomym werbunkiem T.D. (w dniu 27.10.1975 r.) a dniem rozwiązania z nim współpracy (20.09.1985 r.) doszło do spotkania T.D. z SB podczas, którego T.D. przekazałby SB jakiekolwiek informacje[52],
- brak informacji, że SB poinformowała „swojego” t.w. o rozwiązaniu współpracy[53],
należy uznać, że nie ma podstaw do stwierdzenia, że w latach 1975–1984 T.D., pomimo jego rejestracji, miał świadomość zwerbowania go i zarejestrowania jako t.w. oraz że był świadomym współpracownikiem SB.
III. WNIOSKI KOŃCOWE
Dokumenty zawarte w teczkach Dep. I MSW oraz Dep. IV MSW nie są pełnym materiałem operacyjnym[54]. Poza brakami w materiałach dotyczących pobytu T.D. w Rzymie (materiały mogą być ewidencjonowane jako tw. ps. MARCIN), brakami w teczce osobowej[55] oraz teczce pracy t.w. MARCINEK, nie jest wykluczone, że jakieś raporty mogą być przechowywane w teczkach dot. konkretnych spraw w ramach pracy operacyjnej (rozpoznanie, rozpracowanie) oraz dot. wprowadzenia t.w. MARCINEK do lokalu kontaktowego (mieszkania konspiracyjnego)[56] kryptonim SALON lub innych LK (MK)[57]. Jeżeli nawet są jeszcze jakieś materiały w zasobach IPN dotyczące t.w. MARCINEK lub t.w. MARCIN, to zważywszy na istniejące systemowe dokumenty SB zawarte w analizowanych teczkach (raporty podsumowujące wyniki procesu pozyskiwania T.D., oceny jego poziomu operacyjnego zaangażowania i powodów rozwiązania współpracy), istnieje małe prawdopodobieństwo, aby mogła ulec zmianie zasadnicza ocena, iż T.D., mimo formalnego jego zarejestrowania jako t.w., faktycznie nigdy nie wyraził woli współpracy i ze względu na zapisy instrukcji SB wymagające świadomej formy współpracy nigdy nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, a rejestracja jako t.w. była tylko formalna.
Należy założyć, że T.D., mając jako cel rozwijanie pracy naukowej, podjął w latach 1964– 1984 „grę zwodzenia” SB bez jakiegokolwiek zamiaru faktycznej współpracy z SB. Nie znając form i metod pracy operacyjnej, ani praktyk działania SB odbiegających nieraz od uregulowań instrukcyjnych, nie mógł mieć świadomości, że SB może zarejestrować go jako t.w. bez jego wiedzy i woli. Jednocześnie SB podjęła z T.D. „grę wciągania” celem zarejestrowania go jako t.w. (początkowo zakładając, że zostanie złamany, podpisze zobowiązanie i będzie wartościowym źródłem informacji). Należy założyć, że SB przejrzała grę T.D. i dlatego po ok. 10 latach negatywnych doświadczeń nie oczekiwano od niego podpisania pisemnego zobowiązania (w raporcie z procesu pozyskania na t.w. powinna być informacja, że próbowano prosić T.D. o podpisanie zobowiązania, ale odmówił) i świadomej decyzji co do współpracy z SB (wykonania zadania potwierdzającego zamiar współpracy), gdyż przy jasnym postawieniu sprawy byłby odmówił. Taka rejestracja bez wiedzy i woli t.w. była formą „rewanżu” za zwodzenie SB, a nie przekonaniem o jego wartości operacyjnej. Brak jest dowodów, że od dnia zarejestrowania T.D. (w dniu 27.10.1975 r.) do dnia jego wyrejestrowania (tj. 20.09.1985 r.) doszło do spotkania T.D. i świadomego przekazywania SB informacji. Podsumowując, można powiedzieć, że T.D. wygrał kilkunastoletnią grę z SB (przechytrzył SB), gdyż: osiągnął zamierzony cel naukowy, nie przekazał SB żadnych informacji mających operacyjne znaczenie, a nawet dzięki swojej taktyce przekonał SB, że jego operacyjne możliwości sprowadziły się prawie do zera[58].
Uwzględniając powyższe nie ma podstaw do stwierdzenia, że w latach 1964–1985 T.D., pomimo jego formalnej rejestracji przez SB jako t.w., miał świadomość zwerbowania go i zarejestrowania oraz że był świadomym współpracownikiem SB.
[1] Pion wywiadu SB.
[2] Pion inwigilacji Kościoła.
[3] Kryptonim – termin, jakim nazywano sprawę operacyjną; obiekt – środek techniki operacyjnej lub działalność dla ukrycia informacji mogących je zidentyfikować. Inwentarz archiwalny IPN, https://inwentarz.ipn.gov.pl/slownik?znak=A (10.03.2021 r.).
[4] Akta zidentyfikowane przez IPN. Nie odnaleziono w IPN innych akt dot. T.D. (zob. wnioski końcowe).
[5] Figurant – określenie osoby poddanej inwigilacji w ramach sprawy operacyjnej, jak i w trakcie obserwacji czy podsłuchu. Określenie „figurant” w zasadzie dotyczyło wszystkich osób zarejestrowanych jako przedmiot spraw operacyjnych, tzn. zarówno sprawdzanych, kontrolowanych, odnotowanych, jak i będących przedmiotem intensywnej pracy operacyjnej („rozpracowania”). Określenie „figurant” może być mylące w przypadku określania osób będących agentami Departamentu I MSW (wywiadu SB) – agenci Departamentu I MSW byli rejestrowani jako „figuranci rozpracowania operacyjnego” (rozpracowanie operacyjne Departamentu I MSW), co miało służyć wewnętrznej konspiracji pracy operacyjnej wywiadu. Zob. Inwentarz archiwalny IPN, op.cit.
[6] Kontakt operacyjny (KO) Departamentu I MSW był kategorią współpracy z wywiadem SB celem realizacji zadań wywiadowczych za granicami PRL. KO występował też w innych pionach operacyjnych (Departamenty II, II, IV MSW). Inwentarz archiwalny IPN, op.cit.
[7] Tajny współpracownik (t.w., TW) był podstawową kategorią niejawnej współpracy z SB z pionów „krajowych” SB (tj. poza Departamentem I MSW). Inwentarz archiwalny IPN, op.cit.
[8] Metoda – świadomie i systematycznie stosowany sposób postępowania mający prowadzić do osiągnięcia zamierzonego celu. Metodyka – zbiór metod dotyczących wykonywania jakiejś pracy.
[9] W dalszej części tekstu, dla uproszczenia przekazu, pod pojęciem t.w. należy rozumieć również kontakt operacyjny.
[10] Analizę przeprowadzono w marcu 2021 roku na prośbę ks. Leszka Pliszki – spadkobiercy T.D., który udostępnił wszystkie dostępne wówczas materiały. W niniejszej analizie uwzględniono również wyniki weryfikacji teczek: IPN BU 003273/876/1; 670/814, Nr IPN BU 0604/1338/1; Nr IPN BU 0604/1338/2.
[11] IPN BU 01069/380/D, s. s.0036.
[12] Tamże, s. 0037-0038
[13] IPN BU 752/90192, s. 0032-0033.
[14] Tamże.
[15] W aktach sprawy Departamentu I MSW jest list T.D. z 4.05.1965 r. adresowany do ministra (prawdopodobnie do Ministra Spraw Wewnętrznych M. Moczara) z prośbą o interwencję w sprawie zezwolenia na wyjazd do Włoch (IPN BU 01069/380/D, s. 0016). Na liście tym znajduje się odręczna adnotacja ze słabo czytelną dekretacją: Proszę załatwić pozytywnie 10.V.65. Z akt paszportowych wynika, że T.D. nie uzyskał wówczas zgody na wyjazd do Włoch. Na kartce ewidencji do paszportu znajduje się odręczna adnotacja Wstrzymać załatwianie sprawy otrzymam odpowiedź od tow. L(…) i data 15.05.1965 r. (IPN BU 752/90192, s. 0035) Na karcie tej znajduje się kolejna adnotacja (pisana ołówkiem) Załatwić odmownie tow. L(…) 1.VI.65. Ostatnia adnotacja na wyżej wymienionej karcie o wstrzymaniu wydania paszportu jest z dnia 13.10.1965 r. Z akt paszportowych wynika, że anulowanie zastrzeżenia na wydanie paszportu (czyli zgoda na wydanie) nastąpiło 20.11.1965 r. (IPN BU 752/90192, s. 0032-0033).
[16] Sfałszowanie podpisu potwierdził grafolog – biegły sądowy w ekspertyzie z dnia 09.09.2021 r., (archiwum spadkobiercy).
[17] IPN BU 01069/380/D, s. 0042.
[18] Wzmianki o dostarczeniu charakterystyk księży w notatce S. K. (IPN BU 01069/380/D, s. 0029) i w raporcie K. S. (IPN BU 01069/380/D, s. 0021) ks. T.D. zakwalifikował w swoich osobistych notatkach jako kłamstwa. W tej samej teczce, oprócz powtórzeń, nie ma innych wzmianek o dostarczeniu przez ks. T.D. charakterystyk księży. Do drugiej teczki (IPN BU 001052/664/J) ks. T.D. nie miał dostępu.
[19] Tamże., s. 0010.
[20] Tamże., s. 0003.
[21] Tamże., s. 0005.
[22] Tamże., s. 0006.
[23] Tamże., s. 0017. T.w. IGNACY był pseudonimem jednego z księży studiujących z T.D. w Rzymie.
[24] Tamże., s. 0018-0019.
[25] Tamże., s. 0041.
[26] Okres kiedy T.D. nie miał ważnego polskiego paszportu wynosi ponad 2,5 roku (od 21.11.1968 r. do 18.06.1971 r. Nr IPN BU 728/90192, s. 0023,0016. Zachowane w archiwum spadkobiercy świadectwo zdania przez niego egzaminu z języka niemieckiego dnia 4.10.1969 w Instytucie Goethego w Iserlohn w Niemczech dowodzi, że opuszczał w tym czasie Włochy z innymi dokumentami niż polski paszport, który był nieważny.
[27] Wartościowe źródła (agentów) rejestrowano jako figurantów.
[28] W teczce znajduje się ponadto opracowana w kraju notatka SB z dnia 30.06.1966 r. IPN BU 01069/380/D,
s. 0042.
[29] Tamże, s. 0018. W swoich wspomnieniach ks. T.D. stwierdził: …szukałem wyjazdu do Francji, bo nikt nigdy nigdzie mnie nie dał żadnej jakiejś rady, pomocy. Pojechałem do Francji, bo ktoś mi powiedział, że tam jest jakaś taka Polka, która się opiekuje takimi, prawda, żebrakami. I rzeczywiście przyjęła mnie w takiej stróżówce i tam nocowałem. Ponieważ nie miałem pieniędzy, więc odżywiałem się tyle… Ona opłaciła oczywiście przyjazd do Paryża (Ks. T.D., Wspomnienia autobiograficzne, op. cit. s. 9). W rozliczeniu wydatków z funduszu operacyjnego SB brak jest informacji o wydatkach T.D. na wyjazd do Francji (teczka nr IPN BU 01069/380/D,
s. 0041).
[30] IPN BU 01069/380/D, s. 0026.
[31] IPN BU 001052/664/J, s. 0034-0039.
[32] Np. wśród księży panuje powszechne zadowolenie; biskupi, którzy mają dość rządów kard. Wyszyńskiego i uważają, że nadszedł już czas unormowania stosunków z władzami; Episkopat robi wszystko, co możliwe żeby nie doszło do porozumienia, którego oczekują księża; sporo jest przykładów w diecezjach, że księża nie przestrzegając przepisów państwowych podejmują różnego rodzaju budowy; Episkopat robi problem o prześladowaniu kościoła; Kościół winien sobie zdawać sprawę z tego, że w stosunku do kościołów w innych państwach ma bardzo dobre warunki pracy. Swoje zadania duszpasterskie księża wykonują bez żadnych ograniczeń i przeszkód. Ponadto świadkowie życia T.D. twierdzą, że niemożliwym było, by T.D. posiadał przypisane mu informacje o ks. J.F., z którym pozostawał w bardzo luźnej relacji.
[33] IPN BU 001052/664/J, s. 0032-0033.
[34] AIPN, 001052/644, s. 0032-0033.
[35] AIPN 0604/1338/1, s. 42.
[36] Tamże., s. 0041-0042,0044,0045.
[37] Tamże., s. 0047-0048.
[38] Tamże., s. 0049-0055,0057,0059-0062,0064.
[39] IPN BU 01069/380/D, s. 0023.
[40] Zgadza się to z pismem Kruszki z dnia 20.03.1980 o zezwolenie na wprowadzenie tw. Marcinek na MK „Skarpa” z dniem 16.04.1980 (IPN BU 001052/664/J, s. 0043). W teczce MK „Skarpa” w „Wykazie tajnych współpracowników (kontaktów służbowych) z którymi odbywają się spotkania” w pozycji 14. wymieniony jest „Marcinek”, nr rej. 35661, okres odbywania spotkań od 16.04.1980, nie jest podane dokąd, w rubryce Uwagi jest wpisany mjr K. K. (IPN BU 003273/876/1, 670/814, s. 0011).
[41] Mjr K. K. korzystał z mieszkania kontaktowego „Skarpa”, odręczny wpis mówi: „od 26.10.1979 do 1.09.1980 mieszkał oraz nadal odbywa spotkania z t.w.” („Wykaz funkcjonariuszy korzystających z lokalu”, w: IPN BU 003273/876/1, 670/814, s. 0009).
[42] IPN BU 0717/17.
[43] Tamże., s. 0052.
[44] „W ostatnich dwóch latach możliwości te sprowadziły się prawie do zera. Tak więc z punktu widzenia potrzeb Dept. IV jest on jednostką nieprzydatną w aktualnej sytuacji” (IPN BU 001052/664/J, s. 0015).
[45] Spotkanie, na którym uzyskano zgodę kandydata na współpracę, powinno być zakończone przyjęciem informacji dotyczących zakresu zadań, dla realizacji których został on pozyskany oraz zobowiązania o zachowaniu w tajemnicy faktu współpracy (§ 12 ust. 4 Instrukcji SB z 1970 r.).
[46] W zależności od potrzeby i zgody pozyskiwanego należy przyjąć zobowiązanie o współpracy (§ 12 ust. 4 Instrukcji SB z 1970 r.).
[47] Funkcjonariusz w trakcie przyjmowania informacji od tajnego współpracownika powinien wyjaśnić wszystkie okoliczności dotyczące podanych w niej faktów, zdarzeń lub zjawisk. Informacja powinna być ścisła, wiarygodna, użyteczna i przekazana we właściwym czasie, a zawarte w niej fakty i okoliczności winny umożliwiać sprawdzenie jej wiarygodności. Odczucia osobiste tajnego współpracownika, jego oceny lub przypuszczenia należy przyjmować, jako uzupełnienie do informacji. Przyjętą informację funkcjonariusz uzupełnia własnymi uwagami i spostrzeżeniami, sprawdza zawarte w niej fakty i okoliczności, a następnie określa sposób jej wykorzystania (§ 13 ust. 7 Instrukcji SB z 1970 r.).
[48] Podczas spotkania, na którym uzyskano zgodę kandydata na współpracę, powinno ustalić się jego pseudonim (§ 12 ust. 4 Instrukcji SB z 1970 r.). Brak uzgodnienia pseudonimu potwierdzają osobiste notatki T.D. Wynika z nich, że do roku 2007 nic mu nie mówiło wyrażenie „Marcin” lub „Marcinek”. Kryptonim „Marcin” lub „Marcinek” poznał przy lekturze dostępnej mu części teczki Nr IPN BU 01069/380/D.
[49] Podstawową formą kontaktu funkcjonariusza z tajnym współpracownikiem są bezpośrednie spotkania mające głównie na celu przekazywanie mu zadań i egzekwowanie ich wykonania (§ 13 ust. 5 Instrukcji SB z 1970 r.). Rozróżnić należy sprawę próby zadaniowania T.D. przez wywiad SB (teczka Nr IPN BU 01069/380/D, s. 0018) od braku dowodów na zadaniowanie przez Dep. IV MSW.
[50] Tajny współpracownik składa informacje z wykonanych zadań na piśmie. W wyjątkowych wypadkach informacja może być przyjęta ustnie, a następnie opracowana przez funkcjonariusza w formie notatki (§ 13 ust. 6 Instrukcji SB z 1970 r.).
[51] Zlecanie zadań powinno być sformułowane na piśmie i zatwierdzone przez przełożonego, a jego przyjęcie do wiadomości i wykonania – potwierdzone podpisem (pseudonimem) tajnego współpracownika (§ 14 Instrukcji SB z 1970 r.).
[52] Kontrola pracy tajnego współpracownika powinna obejmować sprawdzanie postępowania i zachowania się tajnego współpracownika (poprzez innych tajnych współpracowników lub przy pomocy innych środków pracy operacyjnej), zlecanie zadań kontrolnych (§ 16 ust. 2 Instrukcji SB z 1970 r.).
[53] Rozwiązanie współpracy z tajnym współpracownikiem, który należycie wywiązywał się z zadań i wykazywał właściwy stosunek do współpracy, powinno nastąpić w takiej formie, aby nadal pozostał on życzliwym dla Służby Bezpieczeństwa. Na prośbę tajnego współpracownika zobowiązanie o współpracy może być zniszczone w jego obecności (§ 17 ust. 6. Instrukcji SB z 1970 r.).
[54] Akta oznaczone jako sprawa operacyjnego rozpracowania (SOR) mogą zawierać akta uprzednio prowadzonych wobec osób podlegających rozpracowaniu spraw operacyjnych (SOS, KE), których kategorię zmieniono po uzyskaniu informacji o „wrogiej działalności” bądź wyciągi z nich, także materiały lub wyciągi z akt agenturalnych, jeżeli osoby rozpracowywane były uprzednio współpracownikami SB (Inwentarz archiwalny IPN, op. cit.).
[55] W teczce osobowej zawarte są m.in. dane identyfikacyjne t.w.
[56] W teczkach LK (MK) powinien być wykaz osobowych źródeł informacji, z którymi odbywają się [w LK/MK] spotkania (OZI). Wykaz osobowych źródeł informacji, z którymi odbywają się spotkania [w LK/MK] był oznaczony numerem rejestracyjnym, zawierał tabelę z czterema kolumnami: pseudonim [współpracownika], numer rejestracyjny [współpracownika], okres odbywania spotkań (z dwiema pod kolumnami: „od” i „do”) Inwentarz archiwalny IPN, op. cit.
[57] Poza brakami wykazanymi we wcześniejszej części analizy zidentyfikowano następujące ślady wskazujące na możliwość występowania dodatkowych materiałów operacyjnych dot. T.D.: (a) materiały sprawy nr 29877 [informacja w teczce nr IPN BU 01069/380/D, s. 0014]; (b) materiały dotyczące figuranta/kandydata na tajnego współpracownika Dep. I MSW pseudonim MARCIN, [ślad w teczce nr IPN BU 01069/380/D, s. 0018-0019]; (c) dane dotyczące pobytu t.w. MARCINEK nr 35661 w lokalu kontaktowym (kryptonim SALON [informacje w teczce IPN BU 001052/644/J, s. 0032]); (d) sprawa obiektowa EDYTOR nr rej. 90941 z dnia 12.02.1985 r.; (e) sprawa nr 36705 krypt. AKADEMIA [informacje w teczce IPN BU 001052/644/J, s. 0051, 0052, 0053, 0054 i 0055]; (f) sprawa nr 36705 krypt. DOGMATYK (AKADEMIA) [informacje w teczce IPN BU 001052/644/J, s. 0059 i 0060]; (g) sprawa nr 36705 krypt. ZNICZ [informacja w teczce IPN BU 001052/644/J,
s. 0039].
[58] IPN BU 001052/644/J, s. 0015.