Fundacja Życie i Ideały

Modlitwa człowieka ubogiego

Istnieje ścisłe powiązanie między wiarą i modlitwą, a także między pokorą i modlitwą. Ktoś powiedział: modlitwy uczysz się najlepiej w chwilach, gdy nie możesz się modlić. Zupełnie odwrotnie niż nam się wydaje. Kiedy jest ci bardzo trudno się modlić, kiedy modlitwa ci nie wychodzi, wówczas otrzymujesz od Boga jakąś niezwykłą szansę uczenia się jej. Tajemnicą modlitwy jest głód Boga, powstający w nas o wiele głębiej od poziomu naszych uczuć i mowy. Człowiek, którego pamięć i wyobraźnię trapi tłum bezużytecznych, a nawet złych myśli czy obrazów, może czasem pod ich naciskiem modlić się dużo lepiej w swym udręczonym sercu niż ten, którego umysł pławi się w jasnych pojęciach i łatwych aktach miłości. Doświadczenia te rodzą w naszym sercu modlitwę wiary człowieka ubogiego. Na modlitwie powinniśmy być ubodzy i bezradni. Jeśli nie będziemy umieli się modlić, wówczas sam Duch Święty zstąpi do naszej ubogiej duszy i będzie modlił się w nas, “w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz8, 26). 

Możesz przeżywać różne trudności na modlitwie, ale pamiętaj – to właśnie one sprawiają, że twoja modlitwa jest modlitwą człowieka ubogiego. Powinieneś więc dziękować za to, że ich doświadczasz.

Trudności te mogą być różnego rodzaju, mogą one np. wynikać ze zmęczenia. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus pisze: “Winnam trapić się, że zasypiam (od 7 lat) podczas modlitwy i dziękczynienia – ale się nie smucę!­ Sądzę, że małe dzieci podobają się swoim rodzicom zarówno wtedy, kiedy śpią, jak i kiedy nie śpią [ ­]. Pan widzi naszą słabość i wie, iżeśmy proch” (Pisma I, 221). Tak więc zmęczenie może stać się tym tworzywem, przy pomocy którego Pan będzie kształtował w tobie modlitwę człowieka ubogiego, ubogiego w duchu. A może będziesz mógł wykorzystać więcej takich sytuacji, które sprawią, że twoja modlitwa zacznie być modlitwą człowieka ubogiego?

 Jeśli modlitwa przychodzi ci bardzo łatwo, to też jest dar od Boga, którym nie trzeba gardzić. Właściwy jednak rozwój modlitwy dokonuje się poprzez to przedzieranie się ku Bogu, które jest wyrazem głodu Boga, stanowiącego istotę modlitwy; poprzez pragnienie, żeby wejść z Nim w kontakt, otworzyć się na Niego i pozwolić, aby On – Bóg, Duch Święty, modlił się w tobie. Samo to pragnienie jest dla modlitwy czymś najbardziej istotnym; czy więc ważne są rezultaty? Ważne jest, że pragniesz, że bardzo chcesz się modlić. Im większy będzie w tobie głód Boga, tym lepiej. Tak więc przez modlitwę powinieneś przedzierać się ku Bogu i trzeba, byś to przedzieranie się ukochał. Pan Bóg przyjmie wszystkie twoje pragnienia, choćby ci się wydawało, że nie mają one większej wartości. On kocha podarunki ubogie, nie chce pięknych kwiatów, woli małe, takie z łąki, byle jakie, bo one nie karmią naszej pychy. Pośród wszystkich podarunków – powiedział ktoś – Bóg najbardziej lubi podarunki ubogie, podarunki, które nie są dla człowieka przedmiotem dumy. Właśnie o to chodzi również w przypadku modlitwy. Bóg przyjmuje każdy twój podarunek, choćby nie był on wart więcej niż mała garstka prochu. On nada każdemu z nich wartość bezcenną przez sam fakt, że je przyjmie. Twoja modlitwa może być właśnie taka jak garść prochu, a stanie się bezcenna, ponieważ On – Bóg, twój kochający cię Ojciec przyjmuje ją. Przyjmuje z taką radością, z jaką matka przyjmuje byle jaki kwiatuszek małego dziecka, ponieważ liczy się sam gest, a nie to, co zostało ofiarowane.

 Może też być tak, że nie będziesz miał co złożyć Bogu na modlitwie. Wtedy oddasz Mu to twoje “nic”, tę twoją zupełną bezradność. Oddawaj Panu wszystko, oddawaj siebie samego do dyspozycji takim, jakim jesteś: małym, bezradnym, ubogim w duchu. To będzie ta najlepsza modlitwa, najlepsza, ponieważ zgodna z pierwszym błogosławieństwem. Modlitwa człowieka ubogiego to modlitwa człowieka, który jest pusty w sensie pustki domagającej się zejścia Pana, zstąpienia Ducha Świętego. Gdy Bóg widzi taką duszę ogołoconą z własnej mocy, wtedy zstępuje do niej ze swoją mocą. Błogosławieni ubodzy w duchu, błogosławieni, którzy modlą się modlitwą człowieka ubogiego. (Ks. Tadeusz Dajczer, Rozważania o wierze. Z zagadnień teologii duchowości.s.227-229)